Hecklergigs: John Power, The Social 1/22

Wideo: Hecklergigs: John Power, The Social 1/22

Wideo: Hecklergigs: John Power, The Social 1/22
Wideo: Nieuchwytny- (Cały film) 1996 [Lektor Pl] #filmy #lektorpl #lektor #film #całefilmy #dlaciebie 2024, Może
Hecklergigs: John Power, The Social 1/22
Hecklergigs: John Power, The Social 1/22
Anonim
Image
Image

Ostatni rok był dobry na powrót. Wszyscy wskrzeszali się w latach 90., gdy Brytyjscy Behemotowie Take That wrócili, wszyscy zainwestowali w zatyczki do uszu, gdy Spice Girls zreformowały się, a o wiele mniej osób było podekscytowanych ponownym spotkaniem Shed 7.

Szkoda naprawdę, ponieważ w dużej mierze zapomniani indie stalwarts wykonali szereg wyprzedanych dat, zabierając ich (i nas) z powrotem do czasów, gdy koncertowali z wiecznymi dostawcami taty rockowej Oaza a dziewczęta wykrzykiwały imiona. Również na tej dawno zaginionej trasie z 1994 roku były popowe rockery Odlew prowadzony przez byłego basistę Las John Power, który poszedł do nas, aby dać nam ulubione Britpop, takie jak Burza piaskowa i Odchodzić zanim smak się poprawił i poszli swoimi oddzielnymi drogami.

Teraz John Power powraca, ale w parafrazach słowa LL Cool J, nie nazywaj tego powrotem, bo był tu od lat.

John Power wydał już dwie solowe płyty, a trzecim jego wysiłkiem Stormbreaker 28 stycznia wyruszył na przejażdżkę po niektórych bardziej intymnych miejscach w Anglii (czytaj "małe").

Londyńska noga podróży zaprowadziła go ostatniej nocy do baru Social Street w Little Portland Street, a po przerwie z Jay Lewis i labelmate Ain, teraz raczej włochatość Moc wzięła na scenę. Można śmiało powiedzieć, że na widowni było wielu fanów Cast szukających klejnotów Britpop (jeden facet miał na sobie koszulkę elastica na miłość boską), ale nowa moc Power'a nie idzie w parze z optymistyczne melodie dawnych lat.

Niektóre utwory wciąż mają te same melodie i słodką harmonię z hitem Cast, z Przyjdź rano coraz bliżej, ale to, co otrzymaliśmy, było dość ochrypłą sesją bluesową, która sprawiała wrażenie siedzącego na jamie między przyjaciółmi.

To naprawdę bardzo przyjazne, a wraz z Ainem i Jayem Lewisem w akcie wszystko się rozgrzało, gdy Power osiadł w przekonującej, pospolitej kobiecie bluesowej, która naprawdę pozwalała się zrywać z utworów takich jak Dzwonię do ciebie i To nie jest żadna kobieta.

Sprawy potoczyły się ładnie po tym i chociaż niektóre utwory zboczyły w banał (Amerykański sen) i pastiszu (Stormbreaker brzmiało DUŻO jak All Over Now przez The Stones), był to dobry zestaw od ciasnego zespołu, który najwyraźniej dobrze się bawił.

Trudno było czasami nie myśleć o urokach, które były ignorowane na odwrocie katalogu John Power, ale to chyba bardziej mój problem niż jego, który przeżył z Britpopem, postanowił stworzyć coś nowego, a nie polegać na starym.

W każdym razie prawdopodobnie najlepiej będzie go zapisać na powrót.

[opowiadanie Toma Atkinsona]

Zalecana: